Idźcie i miłością swoją rozpalajcie świat!
Bóg ocenia wartość dusz nie według ich zdolności, ich wiedzy lub majątku, ale stopnia ich miłości.
Starać się wkładać wiele miłości we wszystko, co czynię.
Praktykować we wszystkim akty miłości Boga. „Czy więc jecie, czy pijecie, czy co innego czynicie, wszystko na chwałę Boga czyńcie” (1 Kor 10, 31).
Od czasu do czasu przerwać na chwilę zajęcie i próbować w krótkiej, gorącej modlitwie okazać Bogu przywiązanie.
Bóg oczekuje ode mnie nie miłości uczuciowej, lecz miłości silnej woli.
Rozwijać w sobie wiarę w miłość Boga ku mnie.Prosić Boga o dar miłości, odmawiając często akty strzeliste w rodzaju: „Boże mój, spraw, by serce moje gorzało miłością ku Tobie” albo: „Mój Boże, rozpal ogniem duszę moją tak, abym mógł ogień rozpalić na świecie”.
Idźcie i miłością swoją rozpalajcie świat. Spalajcie się dla sprawy Jezusa. Misjonarka to człowiek miłości, a miłość wzrasta w próbie ofiary.
Miłość należy potwierdzić krwią i ofiarą. „Jam ziarno Chrystusowe – mówił św. Ignacy – potrzeba, żeby mię zmełły kły lwów, bym się stał chlebem godnym Boga”. Wynagradzać Bożemu Sercu przez pokutę i cierpienie. Przez pokutę staniemy się i my mąką ofiarną. Staniemy się ofiarą miłości – amoris victim.
Jeśli czujesz oschłość duchową, czy przyczyną tego nie jest brak ducha umartwienia? Miłość wzrasta w próbie ofiary.
Nie zaraz po zasiewie następują żniwa.
…a jednak największą łaską jest łaska powołania.
Modlitwa – najpiękniejsza chwila, chwila miłości Boga – każda inna mniej cenna.
Kto chce innych zapalać, musi sam płonąć, musi mieć temperaturę wrzenia miłości.
Modlitwa pomaga patrzeć na wszystko przez Jezusa Chrystusa.
Trzeba poznać Jezusa, miłować Go i naśladować.
Modlitwa – tlen życia.
Wyznaczać sobie jakieś ukryte, drobne umartwienia, aby tą odrobiną miłości uwielbić Boskiego Oblubieńca.
Pamiętać, że umartwienie zapewnia wolność umysłu oraz prawdziwą radość ducha.
Praktykować ducha umartwienia, wypływającego logicznie z powołania misjonarki.
Przyjmować małe braki i przeciwności życia codziennego jako pokutę za własne przewinienia oraz jako zadośćuczynienie za grzechy Polonii świata.
Gdy spotka mnie jakaś przykrość, nie skarżyć się, lecz odpowiedzieć odruchem (wdzięczności) dziękczynienia.
Przypominać sobie, że w życiu misjonarki wszystko może służyć jej pracy apostolskiej:
a) upokorzenia złączone z upokorzeniami Jezusa – zjednywają łaskę pokory dla dusz;
b) cierpienia fizyczne złączone z cierpieniem Jezusa na krzyżu – wypraszają łaski dla dusz kuszonych;
c) męcząca i przykra praca złączona z pracą Jezusa w Nazarecie – wyjednuje naszym rodakom za granicą odpadłym od wiary, łaskę nawrócenia.
Rzeczy i sprawy dozwolone, kulturalne, przyjemne, sprawiają najwięcej kłopotu. Mniema się, że można z nich korzystać do woli. Jeżeli chcemy mieć świat poza sobą, musimy z nich dla siebie rezygnować. Wolno do nich wrócić, z nich korzystać, ale nie dla siebie, lecz dla sprawy Bożej, dla dobra duszy bliźniego.
Jak zdobyć optymizm? Trzeba prowadzić życie wewnętrzne: „Królestwo Boże w was jest”. Trzeba mieć ducha wiary. „Pokój wam! – Pax vobis”. Żyjmy tym pokojem, jaki Pan Jezus nam ofiaruje w święto Zmartwychwstania. Niech więc w najtajniejszych głębinach duszy naszej wzniesie się „civitas pacis” – miasto pokoju, którego żadna burza nie zmąci, żadna napaść nie przerazi. „Naprzód sam siebie w pokoju zachowaj, a wtedy będziesz mógł drugich uspokajać” (Naśl. II 3, 1).
Innym warunkiem zdobycia optymizmu i bezgranicznej ufności w Bogu to odrywanie się od doczesności i bezustanne zwracanie myśli i pragnień ku niebu. Miejmy często w pamięci słowa św. Pawła: „Jeśli razem z Chrystusem powstaliście z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie jest Chrystus siedzący po prawicy Boga. Zdążajcie do tego, co w górze, a nie do tego, co na ziemi” (Kol 3, 1).
Przeżyj każdą chwilę dnia tak, jakbyś tego wieczoru umrzeć miała.
Panie Jezu, uczyń ze mną, co Ci się podoba, teraz i w wieczności.
Często myśleć o śmierci. Każdy krok w życiu jest krokiem ku śmierci.
O śmierci myśleć z zaufaniem. „Jakie to pocieszające, że Ten, który mnie sądzić będzie, mieszka we mnie” (św. Teresa od Dz. J.).
Postępować konsekwentnie. Nasze życie ma być roztropnym przygotowaniem do śmierci.
Być zawsze gotową. Chrześcijanin powinien być zawsze przygotowanym do przyjęcia Komunii św. i do śmierci” (gen. de Sonis).
Pragnę kiedyś umrzeć, by znaleźć się w towarzystwie Jezusa, mego Oblubieńca, oraz Maryi, mojej ukochanej Matki.
By godzina mojej śmierci była najpiękniejszą godziną w moim życiu i najbardziej wypełniona miłością